Roztocze rowerem
W czwartym tygodniu września (20-24.09) odbyłem pięciodniową wycieczkę po Roztoczu Środkowym oraz Południowym. Wyjazd zamykał tegoroczny sezon sakwowy (Suwalszczyzna, Kaszuby, 4 stolice) i z założenia miał być relaksacyjny, nastawiony bardziej na wypoczynek i zwiedzanie niż na pokonywanie dużych dystansów.
Na Roztoczu Środkowym spędziłem trzy pierwsze oraz ostatni dzień, poruszając się w obrębie Zwierzyńca, Szczebrzeszyna, Józefowa, Tomaszowa i Krasnobrodu. Ta część Roztocza zawiera niewątpliwie wiele atrakcji przyrodniczych, rozwiniętą bazę noclegową i sporo znakowanych szlaków oraz ścieżek edukacyjnych. Generalnie jest to obszar piękny, lecz niestety coraz bardziej popularny i nastawiony na turystów. Znakiem rozpoznawczym Roztocza Środkowego są przede wszystkim „szumy”, czy „szypoty”, czyli niewielkie wodospady występujące na lokalnych rzekach, powstałe wskutek spękań tektonicznych na jednej z najbardziej fizjograficznie zaznaczonych granic pomiędzy Europą Zachodnią i Europą Wschodnią.
Na Roztocze Południowe poświęciłem tylko jeden dzień, wyruszając z Krasnobrodu, przez Tomaszów, Bełżec, Narol, Horyniec, Hrebenne, Lubyczę, Bełżec, Tomaszów i kończąc w punkcie wyjścia- Krasnobrodzie. Roztocze Południowe jest dzikie. Często przejeżdża się przez wioski znajdujące się „na marginesie cywilizacji”, asfalty momentami są ciężkie nawet na rower, spotyka się mnóstwo starych obiektów sakralnych (cerkiewki, kapliczki, etc.), generalnie inny świat. Na pewno w przyszłości wybiorę się na eksplorację samego Roztocza Południowego.
Dodaj komentarz